Najnowsze wpisy


Lonley thoughts
16 lutego 2005, 20:39

Niepokonany los,
Co wciąż wybierać każe
Jedna matki, druga dziecka
Przed oczami wciąż widzę ich twarze

Jedna w złości, gniewu pełna,
Druga uśmiech ma na twarzy,
Pierwsza o szczęściu, spokoju duszy,
Druga zaś o życiu marzy

Warkoczem ich obu opleciona szyja,
Nie ważne, z czyjej zginę ręki:
Czy tego, co życiu daje początek, czy sens
Czy w sobie znajdę kres tej udręki.

Crucifiction of word
16 lutego 2005, 20:39

Niemożność, której przyczyna brakiem
Tego, bez czego człowiek wrakiem się staje
I zapada w otchłań głębiny,
Gdzie blasku nie zna, ni godziny.

Cisza do pustki przykuta łańcuchem
Oko nie widzi oka,
Warga nie szepce z uchem,
Nicość z ran płynie jak posoka.

Dłoń oparcia nie znajduje,
W miękkiej ciszy wciąż dryfuje,
Przecięte marionetki sznurki,
Drętwe palce drewnianej figurki.

Cisza w ciszy i cisza ciszą
Powietrza na oddech, tchu na słowo brak
Myśli się nie rodzą, lecz piszą
Idea ich padła na wznak.

...

There was no word
There was no thing

Unscathed
03 stycznia 2005, 15:31

Czy mogłbyś całym sobą przysiąc, że
Gdy inni mowią tak, powiesz nie?
Dla nich chwila kiedyś w ból się zmieni,
Choć ciała nie zrani żaden z kamieni.

Gdyby jednak, choć wątpię, się stało
Wybaczyła by Ci dusza... nie ciało.
Ono poczuło by każdy Twój gest:
Gdzie dotyk był, tam rana jest.

I pozostanie ślad ust moich na niemojej twarzy,
I pozostawię we śnie ciało, co wciąż marzy,
Spełnienie snów już nie jego stanie się udziałem,
Bo dusza będzie duszą, a ciało ciałem.

"Choć twarda jest, krucha jak szkło..."
13 listopada 2004, 15:21

Jeden,
Pozornie nic nie znaczący gest,
By uświadomić mi
Jaka ma rola jest.

Rozbite jednym ruchem złudzenia
Twoje ręce splamiły krwią.
Czy ją widziałeś? Nie wiem...
Lecz nie zmyjesz jej, nawet łzą.

Patrzę, a za oknem nie ma już nic,
Mechaniczny ruch, syntetyczny cios,
Miałeś rację, ta róża nie zwiędnie,
Lecz nie lepszy pisany jej los.

Przytul mnie jeszcze raz, kochanie,
Bo ileż można z tą obawą żyć...
Ona zniknie o piątej nad ranem,
Ona zniknie i nie będzie już nic...

Autumn leaf
09 listopada 2004, 20:31

Jesienna noc bez snu,
Spędzona w Twych ramion obłoku,
Wśród gwiazd - śladów Twych ust
Skrzętnie liczonych od zmroku.

W cieple Twoich rąk
Boję się już tylko samotności
Chłodu, lęku, co uśpiony drwi
Z moich słabości.

Szelestem liści kolorowych
Napięta struna drży,
Tyś panem marzeń moich,
Każdą w sercu kroplą krwi.

Rzeczywistość rozpływa się jak mgła
I z nagłą wraca burzą,
Złocistą jej strzałą trafiona ja,
Lecz myśli me nie jej służą.