Archiwum wrzesień 2003


(O) NIM wspomnienia straca kolory...
29 września 2003, 20:01

...i chce cofnac czas kiedy czasami mijam go idac ulica, kiedy jego niewymuszony usmiech zaprzecza jego slowom, kaze mi pamietac to co bylo kiedys i juz nigdy nie wroci, to co tak bezmyslnie zniszczylam... i cala prawda wydaje sie nietrafnymi domyslami, a ja wciaz czytam te same slowa...

"There is still hope..."
29 września 2003, 14:37

...iskierka nadzieji
ze jeszcze nie jest za pozno
ze jeszcze mozna naprawic,
nie wszystko,ale kazda odrobina
bedzie malenkim promyczkiem
zwiastujacym nadejscie slonca
i wskazujacym sens dotrwania do jutra...

:)
27 września 2003, 20:13

jeszcze jakies 2 godziny temu bylam pewna ze na moj blogus trafi kolejna smetna notka, ale narazie jest wszystko w porzadku, moj dolek chwilowo minal. Nio a wszystko to glownie zasluga pana K. :)... ech ale co dobre szybko sie konczy i teraz znow trzeba do domku wracac i uzerac sie ze starymi, geografia i niemieckim...

Again and again...
25 września 2003, 14:54

Mam juz tego wszystkiego dosyc... Myslalam, ze umiem wybaczac, zapominac... Myslalam ze nie jestem zdolna do nienawisci... A oni pokazali mi, ze jednak potrafie... Nakladaja kolejne obrecze aby w koncu mnie ubezwlasnowolnic, a ja zrywam je wszystkie, rzucam w nich i ranie...  I tak bez konca... Ani oni sie nie poddadza, ani ja sie nie poddam... Rozumiem, gdybym robia cos zego, niewasciwego... A ja tylko chce zyc i miec swoje zycie...

I'm lost in the darkness...
23 września 2003, 13:52

...a oni o mnie zapomnieli...zyja swoim zyciem, ida do przodu nie ogladajac sie na przeszlosc, ktorej czescia sie stalam...a to boli...
...a inni mnie znienawidzili...za to, ze wybieralam to, co kiedys wydawalo mi sie sluszne lub conajmniej nieszkodliwe, choc teraz wiem, ze byla inna, lepsza droga, ktorej wtedy nie dostrzeglam, lub dostrzec nie chcialam...i teraz za to cierpie...
...jeszcze inni zawiedli sie na mnie, ci, na ktorych zalezalo mi najbardziej, ktorych chcialam przy sobie zatrzymac, a nie potrafilam, nie umialam znalezc w sobie odwagi by wszystko wyjasnic, oczekiwalam, ze mnie zrozumieja i bylam zla ze tak nie bylo...nie potrafilam byc cierpliwa, wierna, uczciwa...tak wiele bylo blednych wyborow, sytuacji ktore nigdy nie powinny zaistniec...tak wiele slow chcialabym cofnac, tak wiele wspomnien wyrzucic z pamieci...a one jak ostrze noza przekrawaja moje serce na pol...

...na koncu tunelu swieci Gwiazdka, na jego scianach tancza Cienie... Ona jest juz jednak daleko i tylko nieznacznie rozswietla mrok, Cienie, kiedys materialne, przyjazne, rozplywaja sie i zaczynaja znikac przy akompaniamencie szyderczego smiechu... i nadejdzie ciemnosc gdy Ona odejdzie i moje oczy nie ujrza juz swiatla i zamkna sie nie dostrzegajac drogi...