Archiwum 09 listopada 2003


Syzyf
09 listopada 2003, 19:11

Juz nie wytrzymuje samotnosci, ciszy i chlodu tej kotliny do ktorej spadlam stawiajac niewlasciwy krok,zagubiona kroczac nieodpowiednia sciezka. Teraz wspinam sie po stromej scianie pragnac wrocic na gore i odnalesc droge, wrocic... Po dlugiej wspinaczce jestem juz prawie na gorze i... wtedy ktos zrzuca kamien, ktory trafia prosto w moja glowe... ogluszona spadam na sam dol... raz jeszcze podnosze sie i zaczynam od nowa, lecz i tym razem kamien zrzuca mnie z powrotem do mojego wiezienia... trace juz nadzieje, ze kiedykolwiek mi sie uda, ze kiedykolwiek porzuce samotnosc, ze odnajde moich bliskich,  ze kiedykolwiek bede zyla prawdziwym zyciem...