It shouldn't be like that...


18 stycznia 2004, 19:16

Ferie... Czas pozwalajacy na lenistwo do granic mozliwosci przy zredukowanych do minimum wyrzutach sumienia... Wlocze sie przemiezajac te same sciezki ktore zawsze pokonywalam biegiem... Jak tasiemiec jestem w stanie pochlanac tylko przetrawione juz informacje, nie potrafie strawic tych bardziej skomplikowanych... Spie, ogladam jakies glupie kreskowki, spie, obzeram sie, i tak w kolko...  I choc taka wegetacja niewatpliwie pozwala mi na odpoczynek i sprawia przyjemnosc, to jednak nie potrafie sie nia cieszyc, nie potrafie wyrzucic z podswiadomosci mysli, ze znow pakuje sie w to samo gowno i to w pelni swiadomie... Ferie sie skoncza a ja obudze sie z poczuciem tego, jak wiele rzeczy moglam zrobic, jak duzo czasu stracilam... Panika, wyrzuty sumienia, wstret do samej siebie... Zyletka, tabletki... Pragnienie by czas stanal w miejscu, by przestal istniec... Ale teraz to wszystko wydaje mi sie tak odlegle... Ale teraz nie robie nic... I nic nie zmienie...

Lessa
23 stycznia 2004, 19:57
Pewnie pogadamy...a tak btw, to nic nie dostaje sie na zawsze....
Mirven
21 stycznia 2004, 19:14
nie bede sie tutaj rozpisywac, mam nadzieje, ze po feriach sie zobaczymy, jesli oczywiscie bedziesz miala czas...a ja wcale nie zrezygnowalam z przyjazni, po prostu wiem juz, na czym polega przyjazn, i czym sie ona rozni od bycia dla kogos jedynie jedna osaba wiecej w gronie znajomych...ale pozostawiam te kwestie otwarta, mam nadzieje, ze bedzie jeszcze okazja ja przedyskutowac, bo byc moze sie myle...moze tytul przyjaciela jest przyznawanawany raz na zawsze, nawet jesli z czasem traci on swoje pokrycie w rzeczywistosci?... ...naprawde, chciala bym sie mylic...
Lessa
21 stycznia 2004, 16:39
już rzekłam...Twa wola... zważ na to tylko...że nie ucieczki lecz walka w chwale spływaja... I nie zrozumiałym jest dla mnie, jak latwo ludzie rezygnują z milosci, z przyjazni, z wszelkiego dobra na tym zimnym swiecie, tylko dlatego...ze tak jest latwiej, bo nie boli, bo nie trzeba sie przejmowac...tych kilka słow, kieruje zwlaszcza do Ciebie... zrobisz z nimi co zechcesz... mozesz je nawet usunąć...bo idąc za przykładem widzę ze nigdy nie miało dla Ciebie wiekszego znaczenia co mowie... i to jest dla mnie bolesne, lecz nie odwracam sie plecami do tego bolu...przyjmuje go tak dzis, jak i z każdym nowym dniem... pozdrawiam!
19 stycznia 2004, 14:37
tak jak kazdy czlowiek czujac klujaca go igle odsuwa sie od niej, tak ja staram sie odsunac od wspomnien... gdybym mogla, chcialabym zapomniec to, co bylo kiedys, zaczac wszystko od nowa... naprawilam juz to, co bylo do naprawienia i nie chce popelniac tych samych bledow... i musze wbrew sobie zniszczyc to, po czym zostal tylko sentyment i bol...
Lessa
18 stycznia 2004, 20:30
Słuchaj... teraz, czy jutro, czy za rok, czy kiedykolwiek... mogłaś to zawsze napisać... zrobiłaś to już,...taka Twa wola... i ja jej zmieniać nie mam zamiaru, chyba jestes na tyle dorosła że wiesz co robisz...rozumiesz że pewnych słów już nie da się odwołać... słowa te padły... i choć poczułam się tak jakbys o mnie o coś obwiniała,jakbym ja była przyczyną jakiejś krzywdy to teraz już nie ważne... POodjęłaś taką decyzję, spaliłaś most, zamknęłas drzwi... wiec teraz jeszcze tylko zapomnij, że ja wogole istniałam, to już tylko kwestia czasu....... szczesliwego milego zycia...Aniolq..........

Dodaj komentarz