21 marca 2004, 19:31
Moj uklad autonomiczny wydaje swoje ostatnie tchnienie, zwija sie w agonii...
pik, pik...
brak reakcji na bodzce...
pik, pik...
nic nie czuje, wczoraj nic nie czulam, i nie bede nic czula gdy za kilka dni zabije Cie po raz drugi...
nie trzeba bylo mi wybaczac, nie trzeba bylo mi ufac...
wszystkie uczucia, jakie w sobie mialam, zgnily w wilgoci lez, potem wyschly osuszone wiatrem samotnosci, az w koncu usmiech wymiotl je ze mnie...
serce juz tylko rytmicznie pompuje krew...
pik, pik...
...
Najpierw odcieli mi palce, pozniej po kolei wszystkie konczyny, na koncu na podloge stoczyla sie moja glowa... i tylko jedno pozostaje zagadka... nie czulam bolu...