Archiwum 28 października 2003


Day by day
28 października 2003, 17:33

to uczucie...nagle uswiadomic sobie ze jest sie niczym...kiedy nie chodzi juz o to, ze sie cos nie udalo, ze zawiodlam sama siebie...kiedy to przychodzi nagle i z ogromna sila zwala z nog...kiedy wszystko traci sens, nawet marzenia, nawet nadzieja...kiedy to wszystko w co tak mocno wierzylam rozmywa sie przed oczami...i staram sie ludzic, ze to uczucie przeminie tak szybko jak sie pojawilo...
...a tymczasem brne coraz glebiej w to bagno...zalewana falami obojetnosci poddaje sie jej a ona niszczy zamki z piasku, ktore z takim zapalem i starannoscia budowalam, ktore byly moja radoscia i duma...zanurzona w jej wodach czekam konca...
...a zamiast niego nadchodzi odplyw i zal, ze nie walczylam, ze tak latwo sie poddalam, i bezsilnosc wraz z rozpacza, kiedy rozgladajac sie dookola stwierdzam, ze nie jestem w stanie zaczac od nowa, ze zbyt wiele stracilam... rozpaczliwymi ruchami zgarniam piasek, zeby zrobic cokolwiek, zeby wyrwac sie z odretwienia...
...i w takim stanie odnajduje mnie kolejny przyplyw...
...z dnia na dzien coraz mniej we mnie sil, zmeczenie sprawia, ze podniesione w gescie protestu rece opadaja...krew juz sie nie burzy...stopy moje coraz glebiej w mul sie zapadaja...